ŻYCIORYS ŚW. STANISŁAWA KOSTKI

Okres do 14 roku życia
Święty Stanisław Kostka herbu Dąbrowa – urodził się w Rostkowie pod Przasnyszem w końcu grudnia 1550 roku jako drugi syn kasztelana zakroczymskiego Jana Kostki i jego żony Małgorzaty. Zmarł w Rzymie 15 sierpnia 1568 roku.
Miał starszego brata Pawła oraz czworo (dwóch braci i dwie siostry) – młodszego rodzeństwa.
Ochrzczony został w kościele parafialnym Wniebowzięcia N.M.P. w Przasnyszu w 1550 roku.

Kościół farny w Przasnyszu oraz boczna kaplica rodu Kostków z Rostowa w które spoczywają doczesne szczątki rodziców i dwóch braci świętego. Nad tablicą informacyjną herb Kostków Dąbrowa, oraz dwa witraże przestawiające wizje św. Stanisława: św. Barbara z dwoma aniołami przyniosła choremu Stanisławowi Komunię św., Matka Boża z Dzieciątkiem Jezus pochyla się nad Stanisławem i składa mu w ramionach Dziecię.
Pierwsze nauki, do 14 roku życia, pobierał w domu rodzinnym. Od dzieciństwa odznaczał się nabożeństwem do Najświętszego Sakramentu i do Matki Bożej.
W miejscu, w którym stoi kościół, według tradycji stał dwór Kostków.

Od lewej: 1) Kościół w Rostkowie. 2) Wewnątrz, w neogotyckim ołtarzu, znajduje się rzeźba św. Stanisława Kostki odbierającego z rąk Matki Bożej Dzieciątko Jezus. 3) Kamień, w którym jak podaje tradycja, została odciśnięta stopa św. Stanisława Kostki.

Staw nad którym kontemplował św. Stanisław i według legendy uciszył przeszkadzające mu w tym skupieniu żaby.
20 sierpnia 1967 roku odbyły się w Rostkowie uroczystości 400 – lecia śmierci św. Stanisława Kostki. Wzięło w nich udział 35 biskupów, a wśród nich Ks. kard. Stefan Wyszyński – Prymas Polski i kard. Karol Wojtyła – Metropolita krakowski, późniejszy Ojciec św. Jan Paweł II.

Okres wiedeński
W wieku 14 lat, razem ze swoim bratem, Pawłem, został wysłany do szkół jezuickich w Wiedniu. Kostkowie przybyli do Wiednia 24 lipca 1564 r. Wiedeńska szkoła jezuitów cieszyła się wówczas zasłużoną sławą. Codziennie odprawiano Mszę świętą. Początkowo Stanisławowi nauka szła trudno. Nie miał bowiem dostatecznego przygotowania w Rostkowie. Pod koniec trzeciego roku studiów należał już jednak do najlepszych uczniów. Czyniąc postępy w nauce, żył jednocześnie intensywnym życiem religijnym, które bardzo wcześnie doszło do dojrzałości i rozkwitu. Wolny czas Stanisław spędzał na lekturze i modlitwie. Ponieważ w ciągu dnia nie mógł poświęcić kontemplacji wiele czasu, oddawał się jej w nocy. Zadawał sobie także pokuty i biczował się. Taki tryb życia nie mógł się podobać kolegom, wychowawcy i bratu. Uważali to za rzecz niemoralną, a Stanisława za „dziwaka”. Usiłowali go przekonywać złośliwymi przycinkami „jezuity” i „mnicha”, a potem nawet biciem i znęcaniem skierować na drogę „normalnego” postępowania. Stanisław usiłował im dogodzić, dlatego nawet brał lekcje tańca. Nie potrafił się jednak w tym odnaleźć. Przyświecało mu hasło Ad maiora natus sum – „Do wyższych rzeczy jestem stworzony”

Andrea Pozzo – Obraz św. Stanisława Kostki bitego przez brata
W grudniu 1565 r. ciężko zachorował. Według własnej relacji, kiedy był pewien śmierci, a nie mógł otrzymać Komunii świętej, gdyż właściciel domu nie chciał wpuścić kapłana katolickiego, wtedy sama św. Barbara, patronka dobrej śmierci, do której się zwrócił, w towarzystwie dwóch aniołów nawiedziła jego pokój i przyniosła mu Wiatyk. W tej samej chorobie zjawiła mu się Najświętsza Maryja Panna z Dzieciątkiem, które złożyła mu na ręce. Od niej też doznał cudu uzdrowienia i usłyszał polecenie, aby wstąpił do Towarzystwa Jezusowego.

Ołtarz św. Stanisława Kostki w katedrze łódzkiej
Jezuici jednak nie mieli zwyczaju przyjmować kandydatów bez zezwolenia rodziców, a na to Stanisław nie mógł liczyć. Zdobył się więc na heroiczny czyn: zorganizował ucieczkę, do której się starannie przygotował. Było to 10 sierpnia 1567 r. Legenda osnuła ucieczkę szeregiem niezwykłych wydarzeń. O jej prawdziwym przebiegu dowiadujemy się z listu samego Stanisława. Za poradą o. Franciszka Antonio, który był wtajemniczony w jego plany, udał się nie wprost do Rzymu, gdzie byłby łatwo pochwycony w drodze, ale do Augsburga, gdzie przebywał św. Piotr Kanizjusz, przełożony prowincji niemieckiej. Spowiednik Stanisława stwierdza, że w drodze otrzymał on również łaskę Komunii świętej z rąk anioła, kiedy wstąpił do protestanckiego kościoła w przekonaniu, że jest to kościół katolicki. W Augsburgu nie zastał Piotra Kanizjusza, dlatego podążył dalej do Dylingi. Trasa z Wiednia do Dylingi wynosi około 650 km. W Dylindze jezuici mieli swoje kolegium. Tam Stanisław został przyjęty na próbę. Wyznaczono mu zajęcia służby u konwiktorów: sprzątanie ich pokoi i pomaganie w kuchni. Stanisław boleśnie przecierpiał tę decyzję. Ufając jednak Bogu, starał się wypełniać swoje obowiązki jak najlepiej. Po powrocie do Dylingi św. Piotr Kanizjusz bał się przyjąć Stanisława do swojej prowincji w obawie przed gniewem rodziców i ich zemstą na jezuitach w Wiedniu. Mając jednak od miejscowych przełożonych bardzo dobre rekomendacje, skierował go wraz z dwoma młodymi zakonnikami do Rzymu z listem polecającym do generała. Droga była długa i uciążliwa. Stanisław z towarzyszami odbywał ją przeważnie pieszo. Dotarli tam 28 października 1567 r.

Okres rzymski
W październiku 1567 roku generał zakonu Św. Franciszek Borgiasz przyjmuje Stanisława do Towarzystwa Jezusowego. Było z nim wtedy około 40 nowicjuszów, w tym czterech Polaków. Rozkład zajęć nowicjatu był prosty: modlitwy, praca umysłowa i fizyczna, posługi w domu i w szpitalach, konferencje mistrza nowicjatu i przyjezdnych gości, dyskusje na tematy życia wewnętrznego i kościelnego. Stanisław rozpoczął nowicjat pełen szczęścia, że nareszcie spełniły się jego marzenia. Ojciec jednak postanowił za wszelką cenę go stamtąd wydobyć. Do Stanisława wysłał list, pełen wymówek i gróźb. Za poradą przełożonych Stanisław odpisał ojcu, że powinien raczej dziękować Bogu, że wybrał jego syna na swoją służbę. Swoim wzorowym życiem, duchową dojrzałością i rozmodleniem budował całe otoczenie.
W pierwszych miesiącach 1568 r. Stanisław złożył śluby zakonne. Miał wtedy zaledwie 18 lat. Kilka miesięcy później, w sierpniu 1568 roku zachorował na malarię i po kilku zaledwie dniach zmarł w wigilię Święta Wniebowzięcia Matki Bożej.
Kaplica świętego Stanisława Kostki w kościele św. Andrzeja na Kwirynale
Jego pokój w dawnym nowicjacie rzymskim został zamieniony na kaplicę. Można tam obejrzeć pamiątki po świętym, także jego zeszyty szkolne. Nad wejściem do tegoż pokoju – kaplicy jest łaciński napis: Rzymski nowicjat Towarzystwa Jezusowego, założony przez św. Franciszka Borgiasza. W tej części domu dokonał swojego życia św. Stanisław Kostka, a po śmierci okrył ją chwałą.

W tymże pokoju Piotr Le Gros Młodszy wykonał przepiękną rzeźbę św. Stanisława w białym marmurze, polichromowanym. Święty leży na łożu śmierci jakby słodko spał. Nad nim jest obraz Matki Bożej, która spuszcza na „śpiącego” kleryka z nieba róże. Pod obrazem jest przepiękny wiersz w języku polskim, napisany przez Cypriana Norwida, któremu myśli podsunął właśnie ten wspaniały pomnik.


Jego kult zrodził się natychmiast i spontanicznie. Wieść o śmierci świętego Polaka rozeszła się szybko po Rzymie.
Kiedy dwa lata później otwarto jego grób, znaleziono ciało świętego rzekomo nietknięte rozkładem. Został beatyfikowany w 1602 przez papieża Pawła V i kanonizowany przez Benedykta XIII 31 grudnia 1726, chociaż dekret kanonizacyjny wydał wcześniej już papież Klemens XI w 1714 roku.
Temu świętemu przypisywano zwycięstwo nad Turkami w bitwie pod Chocimiem w 1621, Jan II Kazimierz Waza orędownictwu świętego przypisywał zwycięstwo w bitwie pod Beresteczkiem.
Postacią młodego Świętego z Rostkowa zafascynowani byli papieże: Jan XXIII oraz Jan Paweł II, biskupi.

Wizyta Ojca św. Jana XXIII 13 listopada 1962 r. w kościele na Kwirynale oraz w pokoju świętego wraz z Episkopatem Polski w trakcie sesji Soboru Watykańskiego II
13 listopada 1988 r. Ojciec Święty Jan Paweł II rozpoczął drugie dziesięciolecie swojego Pontyfikatu modlitwą na rzymskim Kwirynale, klęcząc przy sarkofagu polskiego świętego – Stanisława Kostki. Do zebranych gości wypowiedział wiele osobistych myśli i przeżyć. Powiedział wtedy m.in.: „«Żyjąc krótko, przeżył czasów wiele». Wszyscy znamy te słowa, które stanowią syntezę życia naszego Świętego, postaci doprawdy niezwykłej: w tak niedługim czasie zdołał osiągnąć ogromną dojrzałość powołania chrześcijańskiego i zakonnego. Ten święty patron młodzieży polskiej towarzyszył mi od dawna, w czasach młodości i potem, stale. Towarzyszył mi w Rzymie, gdy byłem studentem w położonym niedaleko stąd Kolegium Belgijskim. Prawie każdego dnia przychodziłem szukać u niego duchowego światła i pomocy (…). Jego krótka droga życiowa z Rostkowa na Mazowszu przez Wiedeń do Rzymu była jak gdyby wielkim biegiem na przełaj do tego celu życia każdego chrześcijanina, jakim jest świętość. Kiedy znajdujemy się wobec tej niezwykłej postaci, myśli nasze podążają natychmiast do młodych całego świata (…). Tak, św. Stanisław miał trudną młodość, mimo że był z bardzo bogatego rodu, arystokratycznego, prawie królewskiego, miał trudną młodość. Młodzi dzisiaj mają w Polsce trudną młodość, czasem wydaje mi się, że nie potrafią sprostać wyzwaniom, czasem szukają wyjścia poza Ojczyzną. Dla wszystkich: i tych, co odchodzą z Ojczyzny, i tych, co zostają, niech św. Stanisław Kostka będzie patronem – patronem trudnych dróg życia polskiego, życia chrześcijańskiego. Szukajmy u niego stale wspomożenia
dla całej młodzieży polskiej, dla całej młodej Polski”.
Te słowa Jana Pawła II pozostają aktualne do dziś. Zatem – św. Stanisław Kostka jest idealnym patronem dla młodych na dzisiejsze trudne czasy. To nie jest papierowy bohater.

Święto liturgiczne w Kościele katolickim obchodzone jest od 13 listopada 1670, kiedy to Klemens X zezwolił zakonowi jezuitów na odprawianie mszy świętej i brewiarza o Stanisławie.
Od 1969, po reformie liturgicznej Pawła VI na II soborze watykańskim, święto obchodzone jest w polskim Kościele 18 września, podczas kiedy w pozostałej części Kościoła nadal 13 listopada.
Stanisław Kostka został jednym z głównych patronów Korony Polskiej i Litwy w 1674, polskiej młodzieży. Papież Jan XXIII w 1962 roku potwierdził trwający od 1674 r. patronat św. Stanisława Kostki nad Polską.
Atrybuty
Atrybuty św. Stanisława to anioł podający mu Komunię, Dziecię Jezus na ręku, krucyfiks, laska pielgrzymia, lilia, Madonna i różaniec.
Św. Stanisław Kostka patron młodych na dzisiejsze czasy
Znany badacz dziejów św. Stanisława Kostki – ks. kan. Janusz Cegłowski zastanawiał się przy jego grobie w Rzymie: „Czy dzisiaj, po kilku wiekach od śmierci, może on być światłem, wskazówką, ostoją w poszukiwaniach, wątpliwościach, zagubieniach czy decyzjach współczesnej młodzieży… Przez tyle lat wydawało mi się, że Stanisław Kostka to przeszłość, to historia Kościoła. Myślałem sobie: Co ma dzisiaj do zaproponowania ten odległy patron młodych, chłopak z XVI stulecia – młodzieży początku XXI wieku, młodzieży nasyconej kulturą absurdu, konsumpcji, seksu i zmysłów; kulturą utraty sensu i wyśmiewanej wiary; kulturą brutalności, przemocy i braku szacunku wobec drugiego człowieka; kulturą niewiary w miłość, w Ojczyznę, w tradycję; kulturą rozpadających się rodzin i przyjaźni; kulturą samotności i rozpaczy, która wyciąga rękę po narkotyk, alkohol lub samobójstwo, i kulturą przerażającej pustki”.
W swojej książce zatytułowanej Święty Stanisław Kostka ks. Janusz Cegłowski tak pięknie pisze o naszym Patronie: „Nie dał się zwieść mirażowi kariery, bogatego i wygodnego życia, przyszłości zabezpieczonej majątkiem rodziców. Miał odwagę przeciwstawić się panującym modom na życie. Nie chciał tylko wypełniać żołądka, imponować strojami, uczynić z życia jednej wielkiej rozrywki. Niesamowicie szybko zrozumiał te wszystkie złudzenia, za którymi często biegniemy, przeskoczył je, odkrył głębię, którą każdy z nas posiada, a która często przez całe życie jest w stanie uśpienia. Miał swoją klasę, styl. Był silną osobowością. Umiał przeciwstawić się naciskom grupy, być sobą, być wolnym. Jest to szalenie trudne, zwłaszcza w młodzieńczym wieku. Żył z pasją. To siła zakochania. To nie był młodzieniaszek, który nie wie, po co żyje, jest znudzony i apatyczny, żądający od innych, a nie dający nic z siebie. Swą porywającą miłość młodzieńczą skierował do Boga. Nie miał czasu na eksperymenty w poszukiwaniu szczęścia. On wiedział, że ten świat nie zaspokoi jego tęsknot, że prędzej czy później poczułby się oszukany lub zawiedziony. Uwierzył w miłość Boga do niego i całym sobą Bogu odpowiedział. Miał pewnie świadomość, że charakter – to nie tylko sprawa dziedziczenia cech po przodkach, nie tylko wpływ środowiska, ale to również praca nad jego kształtowaniem. Stawać się dojrzałym człowiekiem – to podjąć trud rozwoju. Nie był mięczakiem, który mówi: taki już jestem, a zło usprawiedliwia słabością, obwinia innych, oskarża warunki, historię… Był czujnym ogrodnikiem wyrywającym chwasty słabości i grzechu, aby wyrosły piękne kwiaty i owoce. Młodość dla niego to była świadomość możliwości cudownego wzrostu, to rozpoznanie rzeźby, która ma się wyłonić ze wspaniałej bryły marmuru, to decyzja na to, komu zaufam i kto będzie moim Mistrzem. A jeśli zajdzie potrzeba, to post i modlitwa…” (s. 6-7). Ks. Jan Augustynowicz – Niedziela Ogólnopolska 37/2003
Linki
Aniele ziemski – Pieśń o Świętym Stanisławie Kostce – zobacz
Tekst
- Aniele ziemski bez winy, ozdobo naszej krainy, Wejrzyj z nieba dziś łaskawie Na nas święty Stanisławie.
- Przyjm nasze modły, ofiary, niebieskie zlej na nas dary, Wesprzyj w każdej nas potrzebie, Gdy wzniesiemy głos do Ciebie.
- Gdy kornie przed Twe ołtarze, niewinni padniem na twarze, Niech szatańskiej strzały złości, Nam nie zranią niewinności.
- Gdy grzeszni Ciebie wzywamy, pomocy Twej niech doznamy. Uproś, jakich łask nam trzeba I zaprowadź nas do nieba.